Wieczór spędzamy w mesie oglądając zdjęcia i słuchając opowieści naszego kapitana. A to jest człowiek, którego warto posłuchać. Przepłynął on na jachtach kawał świata, jest członkiem elitarnej organizacji Bractwo Wybrzeża. Jego historia jest też związana z legendarnym jachtem Czarny Diament. Jednostka ta została została zbudowana w latach 1971-1978 i otaklowana jako kecz. 22 czerwca 1978r. o godzinie 22:55 Czarny Diament wypłynął z portu Świnoujście w czteroletni rejs. Rzeczywistość zweryfikowała plany i rejs trwał... 32lata! Jest to absolutny światowy rekord długości rejsu. W tym czasie przepłynął 240 tysięcy mil morskich co jest odpowiednikiem 11 krotnego okrążenia świata. O przygodach jachtu, których było mnóstwo, opowiada książka "Czarny Diament Tnie Oceany" napisana przez kapitana jachtu - Jerzego Radomskiego.
Rankiem wysyłamy delegację do sklepu w celu uzupełnienia zapasu wody butelkowanej.
Po powrocie, rzucamy cumy i wychodzimy. Jak się potem okaże, przed nami jedne z najlepszych chwil naszego rejsu, a przy okazji chyba najdłuższy odcinek do pokonania. Niemal równocześnie z nami wychodzi w morze polki prom "Kopernik".
Plan na dzisiaj zakłada powrót na Bornholm, tam przerwa na szybki obiad i przelot do niemieckiego Sassnitz.
Z początku jest wręcz sielankowo. Leniwie prujemy na przód, cieszymy się usypiającym kołysaniem i wodną przestrzenią wokół nas.